niedziela, 25 października 2015

Rak jest grzybem uleczalnym

"Rak jest grzybem ...   uleczalnym.  Lekarstwo  w  zasięgu  ręki".
Nie  będę  cytować  treści  tego  art. ponieważ jest zbyt cenny aby ograniczyć się tylko do tego tematu. Dlatego  zamieszczam  link  do  strony ponieważ można  tam również  znaleźć dużo  ciekawych informacji  dotyczących  zdrowia.
Pozdrowienia.

http://ulubione.blutu.pl/rak-jest-grzybem-lek

niedziela, 6 listopada 2011

Komórki macierzyste i terapia genowa

Udało się połączyć dwa z budzących największe nadzieje osiągnięć medycyny, poddając terapii genowej komórki macierzyste - informuje "Nature"

Dzięki terapii genowej w przyszłości możliwe będzie wykorzystanie komórek macierzystych pacjentów z chorobami genetycznymi do ich leczenia.
Na razie naukowcom z dwóch brytyjskich ośrodków - Wellcome Trust Sanger Institute oraz University of Cambridge - udało się skorygować mutacje w komórkach macierzystych wątroby pacjenta z niedoborem alfa1-antytrypsyny. Wada ta sprawia, że białko chroniące tkanki przez uszkodzeniem nie może się wydostać z wątroby, w której jest wytwarzane.

Niedobór alfa1-antytrypsyny jest częstą wadą genetyczną - dotyczy mniej więcej jednej na 2000 osób w Europie. Sprzyja rakowi i rozedmie płuc, może też doprowadzić do marskości wątroby i konieczności jej przeszczepu, a co za tym idzie - przyjmowania przez całe życie leków immunosupresyjnych.

Naukowcy pobrali od pacjenta komórki skóry, przekształcili je w komórki macierzyste i zastąpili wadliwą sekwencję DNA prawidłową. Następnie komórki macierzyste nakłoniono, by stały się komórkami wątroby - zdrowymi i funkcjonalnymi. Wszczepione myszom, działały jeszcze po sześciu tygodniach.

Aby metoda mogła znaleźć zastosowanie praktyczne, niezbędne będzie przeprowadzenie dalszych badań oceniających jej bezpieczeństwo. (PAP)

niedziela, 2 października 2011

Witamina B17 to lekarstwo na raka

„Każdy powinien wiedzieć, że większość oficjalnych badań przeciw rakowi to wielkie oszustwa" – dr Linus Pauling (1901-1994), dwukrotny laureat Nagrody Nobla

Występowanie "witaminy B17"

Najwyższe stężenie "witaminy B17" można znaleźć w przyrodzie

Pestkach lub nasionach owoców:

jabłka, moreli, wiśni, nektaryn, brzoskwiń, gruszce, śliwek,

Fasoli:

bób (Vicia faba L.), ciecierzyca, soczewica (skiełkowana), fasola półksiężycowata , mung (skiełkowana), fasola ozdobna(Phaseolus coccineus).

Orzeszkach:

gorzkie migdały, macadamia(podobne do laskowych), nerkowca

Jagodach:

Niemal wszystkie dzikie jagody. Jeżyny, aronii, żurawiny błotnej, dziki bez (Sambucus L. ), malin, truskawek.

Nasionach:

lnu, sezamu, chia(Salvia hispanica)- czyli oleiste

Trawach:

Akacja (Acacia Mill.) , alfalfa (skiełkowana), wodnych trawach, sorgo alepejskie (Sorghum halepense (L.) Pers.) , trojeść amerykańska (Asclepias syriaca), pszenica(trawa).

Ziarnach:

kasz owsa, jęczmienia, brązowego ryżu, gryki, kasz,chia, lnu, prosa, żyta, wyki, pszenicy(jagody).

I innych:

Pędach bambusa, fuschia roślin, Sorgo (Sorghum Moench) , dzikiej hortensji, cis drzewa (igieł, świeże liście) (cis jest trujący! nie wiem kto takie rzeczy wmawia ludziom!).

Profilaktyka czyli reguła oparta na doświadczeniu:

Według dr Krebs, są zasady a by przyswoić dzienną dawkę "wit. B17" którą można uzyskać poprzez jedną z dwóch następujących wskazówek:

Po pierwsze, zjadaj całą zawartość "wit. B17", czyli owoce w całości (nasiona włącznie), ale nie jedz większej ilości nasion ponda te które były w całym zjedzonym owocu.
Przykład: jeśli jeść dziennie trzy jabłka, nasiona w trzech jabłkach zawierają wystarczającą ilość "wit. B17". Więc nie będziesz już musiał jeść dodatkowo pestek z jabłek.

Po drugie, jedno jądro pestki z brzoskwini lub moreli na ok 4,5 kg masy ciała uważa się za więcej niż wystarczająca ilość w profilaktyce raka, choć dokładna liczba może się różnić dla osoby z indywidualnym metabolizmem i nawykami żywieniowymi.
Na przykład, człowiek o masie 77kg może zużywać 17 jąder pestek moreli lub brzoskwini na dzień i przyjmować biologicznie rozsądne ilości "wit. B17".

I dwie ważne uwagi: Oczywiście, możesz zjadać dużo czegokolwiek. Ale po zjedzeniu zbyt wielu jąder pestek lub nasion, można spodziewać się nieprzyjemnych skutków ubocznych. Ta naturalna żywność powinna być spożywana w racjonalnych ilościach (nie więcej niż 30 do 35 jąder pestek na dzień).
Również wysokie stężenia "wit. B-17" otrzymywane są przez jedzenie naturalnych produktów spożywczych w ich surowym lub kiełkującym stadium. Nie oznacza to, że umiarkowane gotowanie i inne ingerowanie zniszczy zawartości "wit. B-17". Na przykład, Żywność gotowana w temperaturze wystarczającej do przygotowania tradycyjnej chińskiej kolacji, nie niszczy zawartości "wit. B-17".

źródło: http://www.worldwithoutcancer.org.uk/

NAUKOWCY “ODKRYWAJĄ” WITAMINĘ B17 (LAETRILE)

Grudzień 2000. Australijskie gazety donoszą,, że naukowcy w Londynie odkryli “ naturalny system produkujący cyjanek potasu, wytwarzany przez rośliny”, którego zadaniem byłoby lokalizowanie i niszczenie tumorów rakowych u ludzi. Chociaż badacze przedstawiają kassawe, jako roślinne źródło cyjanku aktywnie niszczącego tumory, to KCN zawarty w kassawie jest dokładnie taki sam jak i ten znajdujący się w pestkach moreli, czyli źródle zniesławionej i zakazanej witaminy B 17 Laetrile.
Nie jest to wcale nowe odkrycie, ale tylko lekko zmodyfikowana wersja pracy sławnego biochemika Ernsta Krebsa, który 40 lat wcześniej zidentyfikował i wyodrębnił witaminę B 17. Krebs i jego współpracownicy zaatakowani zostali wściekle przez AMA ( American Medical Association) i międzynarodowe kompanie farmaceutyczne przypuszczalnie dlatego, że jako witamina produkowana z pestek moreli B 17 Laetrile nie mogła zostać opatentowana w celu dostarczania ogromnych profitów dla udziałowców.

I chociaż obecnie owi “ szanowani” badacze medyczni w Londynie przyznają ostatecznie, że B 17 może zostać użyta do niszczenia rakowatych narośli, czytelnicy może zechcą przestudiować poniższy raport badawczy, napisany przez autora w 1994 r. i opublikowany w 1995 r.

CZY RAK JEST JEDYNIE CHOROBĄ WYWOŁANĄ NIEDOBOREM WITAMINY?

Pomimo, że wiele alternatywnych kuracji rakowych odniosło sukces w ostatnich latach, niewiele było dyskusji na temat możliwych sposobów zapobiegania, czy też tłumienia raka w zarodku, zanim jeszcze ma on szanse zaatakować, ani też efektywnego kontrolowania go już po ataku. Istnieje również pytanie dlaczego z każdym kolejnym rokiem stajemy się coraz to bardziej podatni na wszelkie odmiany raka. Czy istnieje bezpośrednia więź pomiędzy łatwymi do wykrycia i wciąż narastającymi ilościami chemikaliów i dodatków w naszej żywności i zapasach wody, czy też należy winić za ten stan rzeczy usuniecie pewnych zasadniczych składników z naszych rafinowanych zachodnich diet. Faktem jest i istnieje przytłaczająca ilość dowodów na to, że usunięcie witaminy B 17 z naszej diety odegrało jedną z najistotniejszych ról w zwiększonej podatności na zachorowanie na raka.
Kilka dekad wstecz – dwie książki dostarczyły nam istotnych wskazówek, co do jednego z możliwych powodów alarmującej zwyżki występowania wszystkich form raka. Chociaż adresowane były one do rożnych grup czytelników, obie te książki rozpatrywały możliwe powiązania pomiędzy niedoborem witamin i chorobą. ” Świat bez raka” Edwarda Griffina z Kalifornii przedstawia dowody na to, że witamina B 17 wydaje się być zdolna do zapobiegania atakom przez wszelkie formy raka, podczas gdy druga książka “ Jedz tłusto i chudnij” doktora Ryszarda MacKarness’a - proponuje dietę bogatą w tłuszcze dla zmęczonych próbami utraty wagi według zasady “listka sałaty”.

Na początku jest trudno dopatrzyć się związku pomiędzy tymi dwoma, tak bardzo różniącymi się tematami, ale związek ten jednak istnieje. Na swój indywidualny sposób obydwie książki wskazują na dwie odrębne grupy ludzi ( jedna wegetariańska i jedna mięsożerna), które nie znają przypadku raka lub choroby serca w ogóle, konsumując lokalną żywność w środowiskach, w ktorych się urodzili. Jest to krytyczny punkt, gdyż bez stwierdzenia takowego powiązania łatwo uznanym badaczom medycyny sprowadzić ludzi na błędne tory, zważywszy miliardy dolarów wydawane na badania promocyjne leczenia promieniowaniem i chemoterapią. W latach 50-tych, po wielu latach badań, znany biochemik nazwiskiem dr Ernst T.Krebs wyodrębnił nową witaminę, której nadał liczbę B 17 i nazwę “Laetrile”. W miarę upływu lat tysiące ludzi przekonało się, że Krebs ostatecznie odkrył drogę do całkowitej kontroli nad wszelkimi formami raka czym wywołał podział na zwolenników i przeciwników trwający do dzisiaj. Ale w latach 50-tych Ernst Krebs nie miał pojęcia, w jakim to gnieździe szerszeni ośmielił się zamieszać.

Nie będąc w stanie opatentować B 17 ani też zapewnić sobie wyłącznych praw do witaminy, międzynarodowa farmakologia przypuściła zmasowany atak propagandowy o niespotykanej zjadliwości przeciwko Laetrile, pomimo faktu, że niezbite dowody jej skuteczności w kontrolowaniu raka istnieją.

Dlaczego zapadamy na raka – czy na skutek palenia papierosów, intensywnego nasłonecznienia, czy też jest to efektem toksycznych dodatków do naszej żywności? Dr Krebs tak nie myśli. Całość jego udokumentowych badań biochemicznych wskazuje na fakt, że rak jest po prostu skutkiem niedoboru witaminy B 17, już dawno temu usuniętej z naszych wysoko rafinowanych, zachodnich diet. Krebs postuluje, że tzw. “ czynniki rakotwórcze” są jedynie swoistym wentylem, który ostatecznie ukazuje niedobór witaminy B 17 i jego dewastujące efekty. Wiarygodność twierdzenia Dr Krebsa najlepiej ilustruje przykład niedoboru witaminy C, znany jako szkorbut. Podobnie jak z rakiem, nie istnieje żadne wcześniejsze ostrzeżenie o szkorbucie; organizm nie sygnalizuje niczym, że ciału zaczyna brakować zapasów witaminy C. W jednej minucie pacjent jest zdrową osobą a w następnej jest już chory. Leczenie szkorbutu przebiega również gwałtownie. W ciągu kilku dni ( a czasami godzin), stosowania wysokich dawek witaminy C szkorbut zanika, pojawiając się ponownie tylko wtedy, gdy zapasy witaminy ponownie spadną poniżej pewnego ( nie udokumentowanego) poziomu. Tak więc, jeśli Ernst Krebs ma racje, alternatywne metody leczenia (Essiac, tlen i terapie elektromagnetyczne) skazane są z góry na wątpliwe efekty. W przypadku raka zastąpienie utraconej witaminy B 17 w naszych dietach mogłoby przyczynić się do większej efektywności innych alternatywnych metod leczenia albo też zupełnie je zastąpić.

Dowód, który dr Krebs zaprezentował na przestrzeni lat dla poparcia swego twierdzenia o “ utraconej” witaminie B 17 w naszych dietach jest bardzo prosty. Parę wieków temu zwykliśmy jadąc chleb z domieszką nasion prosa i lnu, bogatych w witaminę B 17, a teraz chleb pszeniczny i żytni, ktory jadamy nie ma jej wogóle. Przez cale generacje nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli i innych roślin botanicznej rodziny Rosaceae do swych domowych konfitur i dżemów. Babcia pewnie nie wiedziała, dlaczego to robi, ale nasiona wszystkich tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B 17 na świecie. W tropikach, ogromne ilości B 17 znajduje się w gorzkiej kassawie, znanej również jako tropikalny maniok. Badania dowiodły, że plemię z Himalajów znane jako Hunza, nigdy nie znało przypadku zachorowania na raka, czy serce ponieważ trzyma się swojej tradycyjnej diety, która jest wyjątkowo obfita zarówno w morele jak i w proso. Jednakże, po zastosowaniu zachodniej diety Hunzowie stają się podobnie podatni na te choroby, jak i reszta z nas. Ponieważ Hunzowie jedzą bardzo niewiele mięsa, mogłoby to zachęcić liczne społeczności wegetariańskie do wzajemnego poklepywania sie i wygłaszania proklamacji w stylu: “ Widzicie, mieliśmy racje!”

Jednakże, taka radość jest niezbyt uzasadniona. W poszukiwaniu diety możliwej do zaakceptowania dla tych, co nie życzą sobie przegryzania jednego liścia sałaty na dzień, Ryszard Mac Karness opracował szczegółowe studium sposobu żywienia się Eskimosów, żyjących na polarnych lodowcach oraz amerykańskich Indian, spożywających swoją tradycyjną żywność. W swym naturalnym środowisku obydwie grupy są zasadniczo mięsożerne, spożywając upolowaną zwierzynę, włączając w to łosia i karibu, wspomaganą jedynie dzikimi jagodami, kiedy bywają one dostępne w sezonie. Główą rzeczą, którą MacKarness podkreśla w swej książce “ Jedz tłusto i chudnij” jest fakt, że pomiędzy tymi ludami nie występuje problem otyłości; jest to interesujący fakt, jako że regularnie zajadają się oni zwierzęcym tłuszczem nasyconym co najmniej dwa razy na dzień. Ale bardziej interesującym faktem jest dowód na to, że Eskimosi i Indianie amerykańscy, żyjący w swych naturalnych środowiskach i spożywający naturalną żywność NIGDY nie zapadają na raka ani nie chorują na serce, dokładnie tak samo, jak plemię Hunza w Himalajach, pomimo, że Eskimosi i Indianie amerykańscy są raczej mięsożerni i nie są jaroszami. Dokładne badania wykazują, że jest to efekt działania witaminy B 17. Mięso karibu jest główną cześcią diety obydwu grup. Karibu, które żywią się głównie trawą strzałkową, zawierającą ok. 15.000 mg na kg nitriloside, pierwszorzędnego źródła witaminy B 17. Łososiowe jagody, suszone i spożywane zarówno przez Eskimosów, jak i Indian na równi, zawierają ogromne ilości witaminy B 17. Te znacznie różniące się społeczności, wegetariańskie i mięsożerne pozostają w doskonałym zdrowiu. Jest to szczególnie ważne dla tych, którzy ze względów środowiskowych nie są w stanie wybrać dowolnie wegetariańskiej diety. Taka dieta byłaby całkiem niemożliwa w regionach polarnych, czy na pustyni.

Na nieszczęście, w większości “cywilizowanych” zachodnich kultur, trawy i inna żywność, którą się karmi obecnie zwierzęta domowe, przeznaczone do konsumpcji przez ludzi, rzadko zawiera więcej, niż jedynie śladowe pozostałości nitriloside, chociaż miały je one w wystarczającej ilości, dopóki botanicy i biochemicy nie zaczęli wprowadzać genetycznych zmian w nasze życie roślinne. Oznacza to, że nasze drugorzędne źródło witaminy B 17 ( poprzez konsumpcje mięsa), bardzo szybko wysycha. Podczas gdy Hunzowie i Eskimosi otrzymują przeciętną, jednostkową dawkę witaminy B 17 w wysokości 250 – 3.000 mg na dzień, Europejczycy, spożywający “ zdrową” współczesną żywność, przyjmują jej zaledwie 2 mg. Prowadzi to do zaskakujących wniosków. Jeśli byliśmy w stanie kontrolować szkorbut już wieki temu, jak to się dzieje, że nie jesteśmy w stanie uczynić tego samego z rakiem w dniu dzisiejszym? Faktem jest, że moglibyśmy, gdyby nasze rządy na to pozwoliły. Na nieszczęście, większość rządów ugięła się pod presją ze strony międzynarodowej farmakologii, amerykańskiej FDA ( Food & Drug Administration) i AMA ( American Medical Association). Te instytucje zorganizowały potężne kampanie odstraszające, oparte na fakcie, że witamina B 17 zawiera pewne ilości śmiertelnej trucizny – cyjanku potasu, wygodnie zapominając, że witamina B 12 zawiera również wielkie ilości tej substancji a istnieje w wolnej sprzedaży we wszystkich sklepach z naturalną żywnością na całym świecie.

Witamina B 17 Laetrile Doktora Krebsa ekstrahowana była z pestek moreli a następnie syntetyzowana w formę krystaliczną przy użyciu jego własnego, unikatowego procesu. Wtedy amerykańska FDA zaczęła bombardować media opowieścią o nieszczęsnym małżeństwie, które zatruło się po zjedzeniu surowych pestek moreli w San Francisco. Opowieść dostała się na czołówki wszystkich gazet w USA, chociaż kilku podejrzliwym dziennikarzom, którzy usiłowali ustalić tożsamość nieszczęsnej pary, nigdy się to nie udało, pomimo uporczywych wysiłków. Nacisk ze strony międzynarodowej farmakologii / FDA / trwał nieubłaganie. Od tego momentu spożywanie pestek moreli lub B 17 Laetrile stało się jednoznaczne z popełnianiem samobójstwa. Kiedyś w latach 50-tych Dr Ernst Krebs udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że B 17 była kompletnie nieszkodliwa dla ludzi i to w najbardziej przekonywujący sposób. Po przetestowaniu witaminy na zwierzętach, napełnił dużą strzykawkę mega-dozą skoncentrowanej Laetrile, którą następnie wstrzyknął sobie w ramie! Może był to drastyczny sposób, ale awanturniczy Dr Krebs ciągle żyje i cieszy sie dobrym zdrowiem.

Witamina jest nieszkodliwa dla zdrowych tkanek z bardzo prostego powodu: każda molekuła B 17 zawiera jedną jednostkę cyjanku, jedna jednostkę benzaldehydu i dwie jednostki glukozy(cukru) ‘zamknięte’ razem. Po to, aby cyjanek mógł stać się niebezpieczny trzeba najpierw ‘otworzyć’ molekulę, aby go uwolnić, trick którego jest w stanie dokonać jedynie pewien enzym, zwany beta-glucosidase, który jest obecny w całym ciele ludzkim w maleńkich ilościach przy czym jego ilość znacznie wzrasta do znacznych ilości ( stukrotnie wyższych) tylko w jednym miejscu: w siedlisku złośliwego narośla rakowego. Tak więc cyjanek bywa jedynie jakby ‘otwierany’ w miejscu, gdzie znajduje się rak, z drastycznymi efektami, które całkowicie niszczą komórki rakowe, ponieważ benzaldehyd ‘otwiera’ się w tym samym czasie. Benzaldehyd jest śmiertelnie niebezpieczną trucizną, która wówczas działa łącznie z cyjankiem, wytwarzając truciznę sto razy silniejszą, niż każdy z nich z osobna. Połączony efekt tych związków na komórki rakowe najlepiej pozostawić wyobraźni. Ale co z niebezpieczeństwem dla reszty komórek ciała? Inny enzym, rhodanese, zawsze obecny w daleko większych ilościach niż ‘otwierający’ enzym beta-glucosidase w zdrowych komórkach, posiada prostą zdolność kompletnego rozdrobnienia i przetworzenia zarówno cyjanku jak i benzaldehydu w produkty korzystne dla zdrowia. Jak można przewidzieć, komórki rakowe nie zawierają w ogóle rodanezu, co pozostawia je kompletnie na łasce tych dwu niebezpiecznych trucizn.

Pokolenia temu nasi eksperci rolni znali już efekt działania beta-glucosidase, tzn. jego zdolność do uwalniania jednostki cyjanku w molekule B 17 ale wydawało się, że istnieje mnóstwo wątpliwości odnośnie sposobu podejścia do problemu. Uproszczonym rozwiązaniem zdawało się wówczas zaklasyfikowanie wszystkich roślin zawierających molekule B 17 jako “ trujących” a następnie zmodyfikowanie ich genetycznie w celu kompletnego usunięcia zawartości nitriloside dla bezpieczeństwa zwierząt. Jednym z klasycznych przykładów tego ‘poronionego’ rozwiązania był przypadek z 1940 r., w którym australijskie owce okazjonalnie zdychały na skutek nadmiaru cyjanku, pochodzącego z białej koniczyny, o której wiadomo było, że zawiera B 17. Pominięto fakt, że większość owiec spożywających tę samą koniczynę pozostawała żywa, botanicy usunęli genetycznie nitriloside z białej koniczyny. Tymczasem owce, które zdechły to było kilka osobników, które degustowały smakowite fuksje zawierające duże ilości ‘otwierającego’ enzymu beta glucosidase, który reagował natychmiast w owczych żołądkach, powodując ich śmierć. Jeśli botanicy zneutralizowaliby kilka fuksji zamiast milionów ton białej koniczyny, byłoby znacznie więcej witaminy B 17 dostępnej dzisiaj dla ludzi poprzez rynek mięsny.

Tak to ogromne ilości witaminy B 17 zostały usunięte z zachodniej żywności i społeczeństwo stoi teraz przed problemem raka o rozmiarach wcześniej nie spotykanych. Jeśli nawet przyjmiemy, że niedobór B 17 mógłby być najbardziej prawdopodobną przyczyną zaistnienia takich warunków, pozostaje wciąż kwestia tego, co robić dalej i jak ów rak rozwija się do formy zagrażającej zyciu.

W “Świecie bez raka” Griffin wyjaśnia trofoblastyczną teorię raka, proponowaną przez prof. Johna Beard’a z Uniwersytetu w Edynburgu, który twierdzi, że pewne pre-embrionalne komórki w ciąży nie różnią się w sposób widoczny od wysoce złośliwych komórek rakowych. Griffin odnotowuje: “ Trofoblast w ciąży istotnie posiada wszystkie klasyczne cechy raka. Rozprzestrzenia się on i ulega podziałowi bardzo szybko, w miarę jak wgryza się w ściankę maciczną, przygotowując miejsce , w którym embrion może się zagnieździć.”

Trofoblast formowany jest w reakcji łańcuchowej przez inną komórkę, którą Grifin upraszcza do nazwy “ komórka totalnego życia”, a która może ewoluować w jakikolwiek organ albo tkankę, lub alternatywnie w ludzki embrion. Kiedy “ komórka totalnego życia” stymulowana jest w kierunku wyprodukowania trofoblastu poprzez kontakt z hormonem estrogenu, obecnym zarówno u kobiet jak i u mężczyzn, przydarza się jedna z dwu rzeczy: w przypadku ciąży rezultatem jest konwencjonalny rozwój placenty i pępowiny. Jeśli trofoblast jest natomiast stymulowany, jako cześć procesu leczenia, rezultatem jest rak, lub jak Griffin zwraca uwagę: “ Aby być bardziej dokładnym, powinniśmy powiedzieć, że staje się to rakiem, kiedy proces leczenia nie zostaje zastopowany po wykonaniu swego zadania”. Zdumiewający dowód tego twierdzenia istnieje niezbicie. Wszystkie komórki trofoblastu produkują unikatowy hormon, nazywany chorionic gonadotrophic (CGH), który jest łatwo wykrywalny w moczu. Tak więc, jeżeli osoba jest albo w ciąży albo też chora na raka, prosty test ciążowy na CGH powinien potwierdzić każde z osobna lub obydwa razem. Dokładnością wynosi powyżej 85%. Jeśli badania próbki moczu dadzą wynik pozytywny to znaczy, że albo jest to normalna ciąża albo nienormalna narośl rakowa. Griffin odnotowuje: “ Jeśli pacjentem jest kobieta to albo jest ona w ciąży albo ma raka. Jeśli zaś mężczyzna, to tylko może być rak”. Tak więc po co te wszystkie kosztowne biopsje, wykonywane dla sprawdzenia, czy istnieje rak? Można tylko zgadywać, że ubezpieczalnia medyczna płaci lekarzom wyższe kwoty za biopsje, niż za testy ciążowe. W Australii dwa testy ciążowe , ktorych można dokonywać w domu samemu i które są dostępne w każdej aptece, to Discover i Predictor.

Lekarze czytający ten artykuł pewnie będą sie zżymać w świętym oburzeniu w tym momencie, pomrukując: “ Tak, ale gdzie jest DOWÓD? Ano tutaj. Większość ludzi słyszała o “ spontanicznej regresji”, kiedy to rak po prostu znika i jest nadzieja, że nigdy nie powróci. Takie spontaniczne regresje są rzadkie i odmienne w każdej formie raka. Jedna złośliwa odmiana znana jako testicular chorionepiythelioma – cechuje się tym, że nigdy nie spowodowała nawet jednej spontanicznej regresji. Może dokładnie z tego powodu Dr Krebs wyszczególnił ją i objął specjalnymi badaniami, kiedy udowadniał skuteczność B 17 Laetrile w zapewnieniu całkowitej kontroli nad rakiem.

Jak wspomina Edward Griffin, w przemówieniu na bankiecie w San Francisco w dniu 19 listopada 1967 r. Dr Ernst Krebs dokonał krótkiego przeglądu sześciu przypadków testicular chorionepithelioma. Potem dodał: “Cóż, istnieje pozytywna cecha tego, że się nie było uprzednio promieniowayma, ponieważ, jeśli napromieniowanie, które zawiodło, nie miało miejsca, nie można przyjmować, że jest to opóźniony efekt wcześniejszej radiacji. Tak więc ten przypadek podpada pod kategorie “spontanicznych regresji” ale kiedy spojrzymy na to w sposób naukowy, wiemy, że spontaniczna regresja zdarza się tu rzadziej, niż w jednym przypadku na 150 tysięcy tej odmiany raka. Statystyczna możliwość spontanicznej regresji, która by tłumaczyła rozwiązanie tych sześciu przypadków testicular chorionepithelioma ( wszystkie wyleczone jedynie witamina B 17 Laetrile), jest daleko większa, niż statystyczne nieprawdopodobieństwo tego, że słońce nie wstanie następnego ranka.

Zapewne trafnie Griffin odnotowuje fakt, że z powodu wrogiej kampanii przeciwko B 17 Laetrile oraz z powodu trudności w zdobyciu “zakazanej” substancji, większość chorujących na raka zaczyna stosować witaminy, jako ostatnią drogę ratunku, długo po tym, jak zostaną już spaleni promieniowaniem i zatruci chemoterapią.

Kiedy “Świat bez raka” został napisany w 1974 r. – witamina B 17 Laetrile była jeszcze wolno dostępna w Australii. Teraz jej nie ma. Ostatni dane Australijskiej Fundacji Rakowej i wypowiedzi autorytetów medycznych ujawniły, że w ostatnim czasie Canberra rozważa każdy indywidualny przypadek osobno a następnie decyduje, czy pacjentowi można pozwolić importować wystarczającą ilość tego specyfiku dla jego własnego, osobistego użytku. Jeśli jej czy jemu uda się przeskoczyć przez tę przeszkodę, pozostaje im jeszcze znalezienie lekarza, który zgodzi się wstrzyknąć witaminę B 17. Wydaje się, że międzynarodowi lobbyści zdołali się dostać do polityków zanim dr Krebs zdołał się przedostać do australijskiej publiczności.

W ostatnim miesiącu australijska telewizja podala przerażającą wiadomość, że dwóch na trzech Australijczyków może spodziewać się zachorowania na raka skóry przynajmniej raz w ciągu swego życia. Wg ewidencji, zapewnionej przez dr Ernsta Kebsa juniora, Edwarda Griffina i dr Ryszarda MacKarness’a – ta liczba mogłaby się zmniejszyć do maleńkiego procentu, Jeśli Australijczykom pozwolono by na wolność wyboru w zakresie dotyczącym stosowania witaminy B 17 Laetrile. Może nadszedł już czas, aby Australijczycy zajęli stanowisko wobec tego niewątpliwie śmiertelnego problemu.

Autor: Joe Vialls
Tłumaczenie: Krystyna Kruk
Źródło: Alternatywa


Wiecej: http://www.eioba.pl/a/1zy7/witamina-b17amigdalina-amygdalina-laetrile-letril-to-lekarstwo-na-raka#ixzz1ZcSrfb9i

sobota, 2 kwietnia 2011

Komórki macierzyste w leczeniu urazu rdzenia kręgowego

Przedstawiam krótki opis leczenia pacjenta z urazem rdzenia kręgowego aby dać nadzieję wielu potrzebującym. Wierzę, że już niebawem wiele osób będzie mogło skorzystać z nowych mozliwości leczenia jakie "otwierają" komórki macierzyste.

Cytuję opis zaczerpnięty ze strony komorkimacierzyste.org

Beike - Ben
IMIĘ: Ben
WIEK: 26 KRAJ: Australia DIAGNOZA: Uraz rdzenia kręgowego POWÓD PODJĘCIA LECZENIA:
Trzy lata temu, kiedy Ben wyjechał na wieś, by pojeździć na motocyklu z przyjaciółmi jego motor nagle uderzył w niewidoczą skałę, a Ben został zrzucony z pojazdu. Po przebudzeniu zauważył swoich przyjaciół stojących dookoła niego i szybko zdał sobie sprawę że nie może ruszyć nogami. Zaczął tracić przytomność i został przetransportowany helikopterem do szpitala. W szpitalu powiedziano mu, że doznał urazu rdzenia kręgowego i łagodnego urazu mózgu. Został sparaliżowany od pępka w dół, a lekarze oznajmili, że już nigdy nie będzie mógł chodzić. Wiadomość ta załamała młodego mężczyznę, ale jednocześnie zmotywowała go do pełnego przeżywania życia i nauki ze swojego doświadczenia. Podczas poszukiwać możliwości leczenia natrafił na terapię komórkami macierzystymi w Chinach. Po dokładnym zapoznaniu się z tematem stwierdził, że jest to dla niego najlepsze dostępne rozwiązanie i zdecydował się na wyjazd do Chin raz ze swoim przyjacielem Paulem, który również miał uraz rdzenia kręgowego.

ROZPOCZĘCIE LECZENIA: 3 Stycznia, 2008
PRZED LECZENIEM: Po wypadku Ben był sparaliżowany od pasa w dół, nie czuł nic od pępka w dół. Trzy lata po wypadku odczuwał minimalnie lepsze czucie, ale nie miał zdolności do poruszania się i kontrolowania mięśni. Ciężko pracował na fizjoterapii, ale czuł, że musi zrobić coś więcej, by jego ciało było zdrowsze.

ZASTOSOWANE LECZENIE:
Dekompresja rdzenia kręgowego z podaniem autologicznych komórek macierzystych ze szpiku kostnego bezpośrednio w miejsca uszkodzone.
6 iniekcji komórek macierzystych z krwi pępowinowej, dożylnie i poprzez punkcję lędźwiową.
6 transfuzji surowicy rdzeniowej dożylnie.
6 transfuzji komórkowych czynników wzrostu dożylnie i dordzeniowo.
Rehabilitacja, akupunktura, elektrostymulacja mięśni, fizjoterapia.

PO LECZENIU:
Już przed powrotem do Australii po leczeniu Ben zauważył znaczną poprawę swojego stanu. Był w stanie niezależnie unieść kolana na 5 cm powyżej łóżka leżąc, a pewnego razu udało mu się rozłożyć nogi. Przed podróżą do Chin nie był w stanie wykonać takich ruchów. Kontrola mięśni bioder również się poprawiła, co dawało mu większą stabilność podczas siedzenia. Ben zauważył też skurcze mięśni pośladków. Ben jest szczęśliwy, że zdecydował się na leczenie komórkami. Poznał wspaniałych ludzi, a jego nadzieje na przyszłość znacznie wzrosły. Ben powiedział przed powrotem do domu, że jakość jego życia znacznie wzrosła.

Po leczeniu:
Zauważyłem rezultaty- a to się dla mnie liczy-- Ben Chodzi o rezultaty leczenia komórkami macierzystymi. Od czasu terapii Ben ma więcej energii i entuzjazmu. Najważniejszymi rezultatami jest większa siłą mięśni bioder oraz prawego kolana. Ben zauważył reakcję na ból i stymulację. Pacjenci z uszkodzeniem rdzenia kręgowego często mają problem z funkcjami seksualnymi, Ben zauważył poprawę w ejakulacji.

piątek, 4 marca 2011

komórki macierzyste w leczeniu ślepoty

2009-04-22 Sarah-Kate Templeton

Brytyjscy naukowcy opracowali pierwszą na świecie metodę leczenia najczęstszej przyczyny ślepoty za pomocą komórek macierzystych.


Chirurdzy przewidują, że będzie ona rutynowym, zajmującym zaledwie jedną godzinę zabiegiem, który stanie się powszechnie dostępny za sześć, może siedem lat.

Leczenie polega na zastąpieniu warstwy komórek, które uległy degeneracji nowymi komórkami pochodzącymi z embrionalnych komórek macierzystych. Pionierami w tej dziedzinie byli naukowcy i chirurdzy z katedry okulistyki University College London oraz szpitala okulistycznego Moorfields.

W tym tygodniu największa w świecie firma farmaceutyczna Pfizer ogłosi swoją decyzję o finansowym wsparciu dla planów udostępnienia tej metody leczenia pacjentom. Leczenie będzie skierowane przeciwko zwyrodnieniu plamki żółtej związanemu z wiekiem (ang. age-related macular degeneration AMD), które jest najczęstszą przyczyną ślepoty. Dotyka ona 500 tysięcy Brytyjczyków, a przewiduje się, że liczba ta będzie ulegać istotnemu wzrostowi w miarę, jak ludzie będą żyć coraz dłużej. Sama choroba polega na utracie pewnych komórek oka.

W nowej metodzie leczenia embrionalne komórki macierzyste przekształcane są w kopie komórek, które zostały utracone. Następnie umieszcza się je na sztucznej błonie, która wszczepiana jest w tylnej części siatkówki.

- Dla pacjentów to olbrzymi krok naprzód. Jesteśmy niesamowicie zadowoleni, że zaangażowały się w to przedsięwzięcie osoby wpływowe, ponieważ kiedy leczenie to zostanie zatwierdzone, stanie się ono dostępne olbrzymiej rzeszy pacjentów – mówi Tom Bremridge, dyrektor Stowarzyszenia Chorób Plamki Żółtej (ang. Macular Disease Society).

Embrionalne komórki macierzyste mają zdolność przekształcania się w każdy typ komórek ludzkiego organizmu. Ich zastosowanie jest jednak kontrowersyjne, ponieważ łączy się ze zniszczeniem ludzkich zarodków.

Zakończone przez brytyjski zespół badania laboratoryjne pokazały, że komórki macierzyste mogą zapobiegać ślepocie u szczurów cierpiących na podobne do AMD schorzenie. Przetestowali też z powodzeniem elementy tej metody leczenia u świń. Zespołowi przewodniczy profesor Pete Coffey, kierownik Londyńskiego Projektu Leczenia Ślepoty (ang. London Project to Cure Blindness). Naukowcy współpracują z Lyndonem da Cruz, chirurgiem z Moorfields.

Coffey uważa, że leczenie będzie zajmować „mniej niż godzinę, więc naprawdę może być rozważane jako zabieg możliwy do wykonania bez konieczności hospitalizacji. Staramy się, by stał się on powszechną metodą leczenia”. Profesor z radością przyjął zainteresowanie firmy Pfizer produkowaniem błon:

- Ze względu na wielkość partnera to istotny postęp. Potrzebujemy dużej firmy farmaceutycznej, by zwiększyć skalę całego przedsięwzięcia. W Europie jest niemal 14 milionów osób z AMD. To zagwarantuje, że leczenie przejdzie badania kliniczne w bezpieczny i skuteczny sposób.

- Okazuje się, że leczenie komórkami macierzystymi osiąga swój potencjał. Daje ono wielką nadzieję dla wielu chorych na całym świecie, którzy nie reagują na konwencjonalne metody leczenia. Wszyscy moi pacjenci pytają mnie: „Kiedy leczenie komórkami macierzystymi będzie możliwe? Chcę tego juz teraz” – dodaje profesor Peng Khaw, kierownik Centrum Badań Biomedycznych w Moorfields oraz Instytutu Okulistki University College London.

Firma Pfizer odegra kluczową rolę we wdrożeniu produkcji błon na poziomie przemysłowym. Zespół naukowców ubiega się o prawne zatwierdzenie prowadzenia badań klinicznych przez brytyjską Agencję ds. Leków i Opieki Zdrowotnej (ang. Medicines and Healthcare products Regulatory Agency), Urząd ds. Ludzkich Organów (ang. Human Tissue Authority) oraz komitet doradczy ds. terapii genowej.

Badanie kliniczne, którego oczekuje się w ciągu najbliższych dwóch lat ma być drugą na świecie tego typu próbą z użyciem embrionalnych komórek macierzystych w ludzi. Pierwsze tego rodzaju badanie, przeprowadzane wśród pacjentów z urazami rdzenia kręgowego rozpocznie się w tym roku w Stanach Zjednoczonych.

Komórki macierzyste w leczeniu ciężkiej choroby skóry

Komórki macierzyste w leczeniu ciężkiej choroby skóry

Naukowcy z Uniwersytetu Minnesota dowiedli, że komórki macierzyste mogą zmienić przebieg pęcherzowego oddzielania się skóry (epidermolysis bullosa, EB).

Jest to uwarunkowana genetycznie ciężka choroba skóry, w której z powodu nieprawidłowej budowy skóry dochodzi do łatwego jej uszkodzenia nawet w wyniku normalnych aktywności (np. po dotknięciu). Choroba nie występuje często (1 przypadek na 50 tysięcy urodzeń) ale może mieć zróżnicowany przebieg, od stosunkowo łagodnego do zagrażającego życiu. Jak dotąd nie ma skutecznego jej leczenia.
Komórki macierzyste po podaniu dostawały się do miejsc uszkodzenia i stymulowały wytwarzanie kolagenu, którego deficyt jest jedną z przyczyn łatwej podatności skóry na urazy u pacjentów z EB.
Badanie było prowadzone od 2007 roku, a zostało opublikowane w sierpniowym numerze prestiżowego The New England Journal of Medicine. Naukowcy uważają, że potrzebne są dalsze badania w celu określenia profilu korzyści i ryzyka wynikającego z przeszczepiania komórek macierzystych w tym schorzeniu.

N Engl J Med 2010; 363:629-639

sobota, 19 lutego 2011

Leczenie komórkami macierzystymi

Zamieszczam link do strony gdzie mozna zapoznać się z opiniami osób leczonych metodą wykorzystania komórek macierzystych. Ponieważ jest to nadzieja dla wielu chorych więc warto takie informacje przekazać dalej. Szczególnie polecam do czytania blogi pacjentów.
http://komorkimacierzyste.org/index.php/dowiadczenia-pacijentownowoci.html,

http://komorkimacierzyste.org/

Komórki macierzyste matki mogą leczyć dziecko

Komórki macierzyste matki mogą leczyć dziecko. Zastosowanie komórek macierzystych matki lub komórek zgodnych z nimi immunologicznie mogłoby pozwolić na leczenie wrodzonych chorób dziecka jeszcze przed porodem - informuje "New Scientist".

Rozpoznawanie chorób płodu jeszcze w macicy jest coraz łatwiejsze. Niestety, postęp w dziedzinie leczenia nie jest tak szybki. Duże nadzieje wiązano z przeszczepem komórek macierzystych, pobranych ze szpiku odpowiednio dobranego dawcy. Wydawało się, że niedojrzały układ odpornościowy nienarodzonego dziecka nie powinien odrzucać przeszczepu.

Jak wykazały badania, przeprowadzone przez zespół Amara Nijagala z University of California (San Francisco), przeszczepy komórek macierzystych rzadko pomagały płodom, ponieważ były niszczone przez układ odpornościowy matki.

Prostym rozwiązaniem okazało się zastosowanie komórek macierzystych matki lub komórek zgodnych z nimi pod względem immunologicznym. W ten sposób można by leczyć na przykład anemię sierpowatą czy zaburzenia immunologiczne.(PAP)

piątek, 11 lutego 2011

Stwardnienie rozsiane SM leczenie przez usunięcie przyczyny powstania

Polsce na stwardnienie rozsiane choruje ok 50.000 osób. Wg Agencji Oceny Technologii Medycznych ok 15% z nich, czyli ok 7 500 osób może być kandydatami do leczenia interferonem. (W rzeczywistości choruje dużo więcej bo ok 70-80 tys osób ale te dane wzięłam z raportu ATOM). Koszt leczenia 1 pacjenta przez 1 rok to ok 36.000 zł. A to oznacza, że rocznie z budżetu państwa tylko na leczenie interferonem może być wydawanych ok 270.000.000 zł (270 milionów!). To całkiem sporo suma napychająca kieszenie koncernów farmaceutycznych. Dlaczego więc mieli by tak łatwo z niej zrezygnować?

Co więc może zrobić chory na stwardnienie? Przestać ślepo wierzyć lekarzom i faszerować się toną lekarstw oraz szukać alternatywnych metod leczenia.

Jedną z nich jest terapia komórkami macierzystymi. Terapia mająca na celu nie tylko zlikwidowanie objawów MS ale również cofnięcie zmian, które już wystąpiły. Niemożliwe? Kolejna teoria i terapia sprawdzona przez mnie na własnej skórze. Oczywiście w Polsce można zapomnieć o leczeniu za pomocą komórek macierzysych. Zresztą nie tylko w Polsce ale również w Europie. Co ciekawe próby wykorzystania komórek macierzystych podejmuje największe zagłebie koncernów farmaceutycznych, czyli Stany Zjednoczone. Jednak w tym przypadku wydaje się, że celem jest wyrządzenie więcej szkód niż przysporzenia realnych korzyści. Terapie w USA polegają na poddaniu pacjenta chorego na MS wyniszczającej chemioterapii w celu całkowitego zniszczenia układu immunologicznego a następnie na podawaniu komórek macierzystych. Nic więc dziwnego, że nikt jeszcze nie nagłośnił dobroczynnego wpływu leczenia komórkami, skoro najpierw doprowadza się organizm prawie do zagłady a następnie oczekuje cudu! Tak wiec koncerny w kontrolowany sposób dopuszczają badania nad komórkami wiedząc, że efektów nie będzie. Jeśli więc medycyna w tzw. cywilizowanych krajach jest pod kontrolą Farmacji to trzeba udać się w miejsca, gdzie macki jej nie sięgają. Jednym z takich krajów jest a przynajmniej do niedawna była Kostaryka. Ktoś powie "toż to kraj trzeciego świata, tam się leczyć to czyste wariactwo!". Wielu zdziwiłoby się widząc poziom opieki medycznej w tym kraju. Nowoczesny budynek szpitala, wysoko wykwalifikowany personel, wyspecjalizowany sprzęt, do tego wszyscy mili, uprzejmi i uśmiechnięci. Nasza polska służba zdrowia to jak wioska w środku afrykańskiej dżungli. W moim przypadku terapia komórkami macierzystymi trwała 6 tygodni i przebiegała dwutorowo. Najpierw pobrano tkankę tłuszczową i przez kilkanaście dni namnażano komórki aby póżniej podać je dożylnie. W tym samym czasie komórki z krwi pępowinowej (z banku krwi) wstrzykiwano do rdzenia kręgowego. Muszę uczciwie przyznać, że zabiegi nie należą do super przyjemnych ale nie są tak bolesne. Do szpitala jeździłam z grupą innych chorych. Każdy z nich był w innym wieku i w innej kondycji, niektórzy tak jak jak byli po raz pierwszy na leczeniu komórkami inni drugi lub trzeci raz. Poznałam 50-latkę, która po pierwszej kuracji odzyskała słuch i wzrok, 45-latka, który zaczynał wstawać z wózka inwalidzkiego, spotkałam również 25-letnią dziewczynę całkowicie sparaliżowaną od szyi w dół, unieruchomioną na wózku z powodu przerwania rdzenia kręgowego (na skutek wypadku samochodowego). Niesamowicie było patrzeć jak zaczyna ruszać rękoma. Sporo było również małych dzieci chorujących na autyzm i porażenie mózgowe. Oczywiście terapia komórkami macierzystymi nie wszystkim pomaga i nie w każdym przypadku. Lekarze dają ok 60 - 70% szans na pozytywną reakcję organizmu. Stwardnienie rozsiane może przybrać formę tzw. rzutową (od jednego do kilku rzutów w roku, trwających w zależności od pacjenta od kilku do kilkunastu tygodni) i taką ma na ogół na początku choroby (ok 85% wszystkich pacjentów). Objawy pojawiające się w trakcie rzutów mogą całkowicie się wycofać lub częściowo pozostać. W późniejszym okresie przemienia się w postać postępującą (stale pogarsza się stan pacjenta, objawy nie znikają). W moim przypadku w momencie leczenia komórkami stwardnienie miało charakter rzutowy, byłam już po ok 6-7 rzutach (od 2003r) i choroba zaczynała niestety przybierać postać postępującą, w okresie remisji objawy nie ustępowały. Terapia komórkowa nie zadziałała w 100% ale pewne objawy, takie jak niedoczulica całego ciała, drętwienie i mrowienie w stopach, ustąpiło. Może dla niektórych to nic nieznacząca poprawa ale dla mnie poczuć w końcu skarpetki na stopach to bardzo dużo . Każde takie doświadczenie czegoś mnie uczy i wnosi coś nowego do wiedzy o stwardnieniu rozsianym. Teraz wiem, że aby terapia komórkami macierzystymi odniosła zamierzone efekty najpierw należy usunąć przyczyny stwardnienia a dopiero później zająć się usuwaniem objawów i poczynionych przez chorobę zniszczeń.

I tutaj również jest nadzieja i wielki przełom w leczeniu a przede wszystkim w sposobie myślenia i podejścia do stwardnienia rozsianego.
Odkryta przez dr Franz von Shelinga a nagłośniona przez dr Paulo Zamboniego teoria przedstawia przyczyny powstawania MS z zupełnie innej strony. Od wielu lat neurolodzy uważali, że stwardnienie jest chorobą autoimmunologiczną natomiast wg najnowszych odkryć przyczyna MS tkwi w deformacji żył, tzw. zwana CCSVI, czyli przewlekła mózgowo-rdzeniowa niewydolność żylna. Poprzez deformacje i zwężenia żył występujace u osób chorych na MS zaburzony jest prawidłowy odpływ krwi z mózgu. Nie bedę tutaj wchodzić w kwestie techniczne. Najważniejszy jest fakt, że osoby cierpiące na stwardnienie mają zwężone żyły oraz że poprzez rozszerzenie żył i ułatwienie odpływu krwi można usunąć przyczynę MS! To wielkie odkrycie. Jako, że nie należę do osób łatwowiernych i nauczona "przygodą" z interferonem po zebraniu informacji na temat CCSVI wykonałam Rezonans Magnetyczny Żył (MRV) w celu sprawdzenia słuszności tej teorii. Okazało się, że obie żyły szyjne mam zwężone. Jedną w 60 a drugą w 70%. Aby jednak zdjęcia żył były jednoznaczne i czytelne należy wykonać je Rezonansem o mocy Tesli 3.0. Niestety w Polsce są tylko 2 takie urządzenia. Problem nie polega jednak tylko na braku urządzeń ale przede wszystkim potrzebne jest specjalne i bardzo szczegółowe przygotowanie technika do wykonania takiego badania. Jeden z ośrodków sprawdzony przez mnie nie spełnia tych wymagań. Zdjęcia wyszły zamazane i nie dość dokładne. Jak narazie jedynym znanym mi i sprawdzonym ośrodkiem, gdzie można wykonać takie badanie jest Szpital we Frankfurcie. Zmierzam jednak do tego, iż potwierdziłam na sobie słusznośc teorii o CCSVI u osób chorych na MS i w niedalekiej przyszłości mam zamiar poddać się zabiegowi likwidującemu deformację żył.

Skoro więc wreszcie znana jest przyczyna tej strasznej choroby i jednocześnie wiadomo w jaki sposób tę przyczynę usunąć, to czemu nic się w tej kwestii nie dzieje? Przecież zabieg udrożnienia żył to nie operacja na otwartym sercu! Jest stosunkowo prosty i jak potwierdzi wielu pacjentów przynosi niesamowite efekty. Dlaczego więc na świecie istnieje tylko kilka ośrodków przeprowadzających ten zabieg? Dlaczego ten wielki przełom w leczeniu MS pozostaje w ukryciu? Jak mawia mój tata "Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze". I tak niestety jest. Firmy farmaceutyczne stracą miliardy jeśli przyznają, że przyczyną MS jest CCSVI. Kto rozsądny będzie sięgał po interferony, sterydy czy inne wynalazki skoro za o wiele mniejsze pieniądze, bez skutków ubocznych i z 80-90% gwarancją sukcesu można by usunąć przyczynę i w końcu zacząć funkcjonować normalnie? A co z neurologami od lat zajmującymi się stwardnieniem i za prowizję od koncernów przepisującymi tonę leków? Nic dziwnego, że ich opór jest tak wielki. Na świecie na stwardnienie rozsiane choruje ok 2,5 milina osób! Co gdyby okazało się, że można usunąć przyczynę powstawania choroby i tym samym zlikwidować większość objawów a koszty przeprowadzenia takiej operacji są kilkakrotnie mniejsze niż 1 rok życia pacjenta z MS? Czy politycy, lekarze, dziennikarze, rzecznicy praw i cała rzesza "mądrych głów" w końcu postanowią pomóc nam, chorym? Czy możemy wreszcie zacząć żyć bez bólu i perspektywy wózka inwalidzkiego ciesząc się młodością i zdrowiem? To nadzieja i marzenie każdego z nas, nie tylko chorych ale i osób nam bliskich, rodziny i przyjaciół, którzy również odczuwają skutki tej choroby. Oby to marzenie nie pozostało tylko w sferze marzeń.

Pozdrawiam wszystkich chorych
Ania

poniedziałek, 7 lutego 2011

Rdzeń kręgowy leczenie uszkodzeń komórkami macierzystymi

Lekarze wypróbują kontrowersyjną metodę leczenia rdzenia kręgowego ludzkimi zarodkowymi komórkami macierzystymi

Piotr Kościelniak, 12-10-2010, ostatnia aktualizacja 12-10-2010 18:19

źródło: Corbis
Komórki macierzyste już dowiodły skuteczności w leczeniu uszkodzeń rdzenia kręgowego u zwierząt
+zobacz więcejPierwszemu choremu wstrzyknięto już ok. 2 mln komórek uzyskanych z ludzkich zarodków. Zabieg przeprowadzono w Shepherd Center w Atlancie. To jeden z siedmiu ośrodków, które mają brać udział w testach klinicznych terapii GRNOPC1 opracowanej przez Geron. W badaniu weźmie udział do dziesięciu pacjentów, u których uszkodzenie środkowego fragmentu rdzenia kręgowego nastąpiło w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Badania na sparaliżowanych szczurach dowodzą, że wstrzykiwanie takich komórek przywraca możliwość ruchu. Testy z udziałem pacjentów mają dać odpowiedź, czy terapia jest bezpieczna. Potrwają około dwóch lat.

– Rozpoczęcie testów to kamień milowy w badaniach nad ludzkimi zarodkowymi komórkami macierzystymi – mówił szef Geronu Thomas Okarma. – Kiedy zaczynaliśmy prace w 1999 roku, wszyscy mówili, że trzeba będzie kilku dziesięcioleci, zanim rozpoczną się testy z udziałem ludzi.

Terapia opracowana przez Geron jest pierwszą tego typu dopuszczoną do testów przez FDA (US Food and Drug Administration). Budzi ogromne kontrowersje, bo zarodkowe komórki macierzyste pobiera się z ludzkich embrionów – niszcząc lub uszkadzając je. Przeciwnicy twierdzą, że wystarczą „zwykłe” komórki macierzyste od dorosłych. Są one jednak mniej uniwersalne.

– Geron dba głównie o wartość swoich akcji, a nie o dobro pacjentów czy nauki – mówi „Washington Post” David Prentice z Family Research Council. – Komórki macierzyste od dorosłych w tym zastosowaniu dowiodły już swojej skuteczności. Wątpliwości budzi też bezpieczeństwo ich użycia. Naukowcy obawiają się, że mogą one utworzyć guzy nowotworowe. – W tej chwili trudno coś powiedzieć, ale obawiam się o bezpieczeństwo tych pacjentów – przyznaje Steve Goldman z Uniwersytetu Rochester.

Wszyscy pacjenci musili wyrazić zgodę na przeprowadzenie na nich eksperymentu. W kolejce na decyzję FDA czeka metoda leczenia chorób oczu stworzona przez Advanced Cell Technology — również wykorzystująca komórki zarodkowe.

Stosowaniu pochodzących z ludzkich embrionów komórek macierzystych sprzeciwia się Kościół katolicki i część amerykańskiego prawicowego elektoratu. Prezydent Barack Obama jest zwolennikiem uchylenia ograniczeń w finansowaniu badań nad komórkami macierzystymi z embrionów z funduszy federalnych, co wprowadził jego poprzednik George W. Bush. Wydana w ubiegłym miesiącu przez sąd apelacyjny decyzja o oddaleniu sprzeciwu wobec zniesienia tych restrykcji umożliwiła firmie Geron podjęcie jej eksperymentu.

Rzeczpospolita

czwartek, 3 lutego 2011

Leczenie serca po zawale komórkami macierzystymi

W Katowicach będą leczyć serce komórkami macierzystymi

Komórki macierzyste ze szpiku kostnego wstrzyknięte do serca pomogą zregenerować ten mięsień po zawale lub wyleczyć trwałą niewydolność. Pionierskie badanie naukowe przeprowadzą w przyszłym roku lekarze z Górnośląskiego Ośrodka Kardiologii w Katowicach. Badanie jest częścią większego projektu naukowego, realizowanego przez kilka polskich ośrodków, dotyczącego innowacyjnego zastosowania komórek macierzystych w medycynie. Projekt zdobył grant z Unii Europejskiej w wysokości 45 mln zł.

Jak podkreślił 7 grudnia 2010r podczas konferencji prasowej w Katowicach kierownik III Katedry Kardiologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Michał Tendera, naukowcy wykorzystują i wzmacniają w tym przypadku naturalne mechanizmy ludzkiego organizmu.
Zawał serca powoduje mobilizację bardzo wielu układów w organizmie ludzkim, m.in. ze szpiku kostnego są wyzwalane do układu krążenia różne typy komórek, które potencjalnie mogą przyczyniać się do procesów regeneracji serca. (...) Mogą się przyczyniać do odbudowy mięśnia sercowego i naczyń, które powodują ukrwienie mięśnia sercowego. Spontaniczny mechanizm jest jednak niewystarczający do odbudowania strat, które powstały w wyniku zawału - powiedział.

Jeżeli człowiek przechodzi zawał serca, to część serca objęta zawałem umiera. Komórki mięśniowe zastępowane są przez bliznę, czyli tkankę łączną, która się nie kurczy. Komora serca staje się więc mniej kurczliwa, w efekcie może rozwinąć się niewydolność serca.

Pacjentów z niewydolnością serca charakteryzuje bardzo wysoka śmiertelność. W obserwacji 5-letniej jest wyższa, niż w wielu postaciach raka. To problem kliniczny, z którym się borykamy - dodał prof. Tendera.

Dlatego eksperyment naukowy obejmie zarówno pacjentów po zawale, jak i tych z niewydolnością serca. Zakwalifikowani zostaną m.in. pacjenci, u których miażdżyca tętnic jest tak zaawansowana, że nie można im pomóc metodami klasycznymi, czyli za pomocą leków. Nie można im też zrobić tzw. by-passów czy angioplastyki. Takie osoby cierpią też z powodu niskiego komfortu życia - mimo leków i rehabilitacji czują silne bóle nawet przy niewielkim wysiłku.

Jak wyjaśniał koordynator projektu doc. Wojciech Wojakowski, mechanizm naprawczy nie polega na "odrastaniu" komórek mięśnia sercowego.

Działanie komórek polega jednak na tym, że mogą z nich powstawać nowe, drobne naczynia krwionośne. Obszarowi serca, który jest żywotny, ale niedokrwiony zapewnią lepsze ukrwienie. Wydzielają również czynniki, które zapobiegają obumieraniu, hamują reakcje zapalne. Są więc nośnikami substancji korzystnie działających na niedokrwione komórki mięśnia sercowego - mówił doc. Wojakowski.

Leczenie za pomocą komórek macierzystych polega na ich pobraniu ze szpiku kostnego pacjenta, a następnie - po wyizolowaniu - na ich wstrzyknięciu do tętnicy wieńcowej lub bezpośrednio do mięśnia sercowego.

Grant umożliwił katowickiemu ośrodkowi zakup niezbędnego do tego zabiegu systemu NOGA. To system specjalnych elektrod i cewników, które są wprowadzane przez tętnicę udową do światła lewej komory serca. Najpierw jest wytwarzana mapa na podstawie pomiarów elektrycznych i mechanicznych, a następnie z cewnika wysuwana jest cieniutka igła, która w niedokrwione obszary podaje komórki macierzyste. W pobraniu i przygotowaniu szpiku będą uczestniczyć lekarze z katowickiej Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. (LUN)

PAP - Nauka w Polsce

wtorek, 1 lutego 2011

Leczenie kolan komórkami macierzystymi

Bardzo obiecujące są zastosowania komórek macierzystych w leczeniu wszelkich schorzeń stawu kolanowego.

Do najczęstszych schorzeń schorzeń stawu kolanowego należą :

- przeciążenia spowodowane nadwagą lub zbyt intensywną eksploatacją (forsowny sport, brak odpowiedniej rozgrzewki itp)

-uszkodzenie więzadeł krzyżowych – ważnym objawem uszkodzenia więzadła krzyżowego jest słyszalny trzask. Innym symptomem może być narastający z dnia na dzień krwiak oraz uczucie niestabilności kolana, tzw. „uciekanie” kolana. Leczenie może być zachowawcze tj. po nakłuci kolana i usunięciu krwiaka stosuje się unieruchomienie oraz rzadziej leczenie operacyjne.

-rozerwanie łąkotek – może dojść do tej kontuzji w wyniku jednorazowego urazu (silne uderzenie z boku kolana, przy zgiętym stawie), ale najczęściej sumuje się wiele powtarzających się mikrourazów. Objawem uszkodzenia łąkotki może być tzw. blok kolana. Powoduje on, że nie możemy od razu wyprostować kolana lub go zgiąć.
Leczenia uszkodzonej łąkotki może być operacyjne lub zachowawcze. Bardzo ważna jest późniejsza rehabilitacja, która zapobiega zanikom mięśniowym.

-chondromalacja kolana, czyli niszczenie chrząstki stawowej - powodem tej choroby mogą być sumujące się mikrourazy, nadwaga, predyspozycja genetyczna oraz przeciążania stawów. Objawiać się to może słyszalnym strzelaniem w kolanie, bólem w przedniej części stawu kolanowego (szczególnie przy kucaniu), niepewność stawu przy obciążaniu go, trzeszczenie w kolanie itp. Leczenie jest bardzo trudne, więc jeżeli mamy z tym problem, ważne jest zapobieganie wszelkim obciążeniom kolan oraz wzmocnienie mięśni w obrębie stawu.

-rozerwanie łąkotek – może dojść do tej kontuzji w wyniku jednorazowego urazu (silne uderzenie z boku kolana, przy zgiętym stawie), ale najczęściej sumuje się wiele powtarzających się mikrourazów. Objawem uszkodzenia łąkotki może być tzw. blok kolana. Powoduje on, że nie możemy od razu wyprostować kolana lub go zgiąć.

Obecnie coraz więcej klinik rozpoczyna leczenie takich schorzeń kolan przy pomocy komórek macierzystych. Dziś przed chorymi otwierają się nowe możliwości. Mogą uniknąć operacji chirurgicznych i wielu leków łagodzących dolegliwości chorobowe. Innowacyjna metoda leczenia polega na pobraniu z organizmu pacjenta jego własnych komórek macierzystych i po odpowiednim "przygotowaniu" w ciągu kilku godzin wstrzyknięciu ich w chore kolano. Komórki macierzyste "odbudowują" zniszczone tkanki i pacjent wraca do zdrowia.
Czytaj więcej na www.regenexx.com

sobota, 29 stycznia 2011

Udar mózgu - skutki zniweluje rybi tłuszcz

Kwas tłuszczowy obecny w rybach zmniejsza uszkodzenie mózgu po udarze niedokrwiennym jeśli poda się go w ciągu pięciu godzin od zdarzenia - wynika z badań na szczurach, które publikuje pismo "Translational Stroke Research".


6 milionów zgonów rocznie

Każdego roku 15 mln ludzi na świecie przechodzi udar mózgu, a 6 mln umiera z jego powodu. Jest to druga przyczyna zgonów osób po 60. roku życia i główna przyczyna długotrwałej niepełnosprawności.

W większości przypadków mamy do czynienia z udarem niedokrwiennym, tj. spowodowanym zablokowaniem tętnicy doprowadzającej krew do mózgu lub jej niedostateczną drożnością. Do zamknięcia tętnicy może doprowadzić np. powstający w niej zakrzep tworzący się przy ścianie naczynia na bazie blaszki miażdżycowej lub zator powstały z fragmentów skrzeplin, przyniesionych z prądem krwi z serca lub większych naczyń.

Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Luizjana w Nowym Orleanie testowali na szczurach przydatność składnika rybiego tłuszczu w terapii udaru. Chodzi o kwas dokozaheksaenowy (DHA), który jest zaliczany do niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3. DHA wchodzi w skład błon komórek nerwowych i jest potrzebny do prawidłowego rozwoju układu nerwowego, w tym siatkówki oka. Bierze też udział procesach zapamiętywania oraz w ochronie tkanki nerwowej przed szkodliwymi czynnikami, jak wolne rodniki uwalniające się z uszkodzonych podczas udaru komórek. Związek ten jest naturalnym składnikiem naszej diety, a jego główne źródło stanowią tłuste ryby morskie, jak łosoś, tuńczyk, makrela, sardynki, śledź, owoce morza.

Po 7 dniach nie widać skutków udaru

Okazało się, że terapia z użyciem DHA redukowała zaburzenia neurologiczne, nawet gdy związek został podany w 5 godzin po udarze. W porównaniu z grupą kontrolną, obszar mózgu zniszczony w wyniku udaru był mniejszy średnio o 40 proc. gdy DHA podano w 3 godziny po zdarzeniu oraz o 66 proc. i 59 proc., gdy podano go odpowiednio po 4 i 5 godzinach. Związek ograniczał też obrzęk mózgu oraz stymulował produkcję naturalnej cząsteczki, tzw. neuroprotektyny D1 (NPD1) chroniącej komórki tkanki nerwowej przed uszkodzeniem. Badania z użyciem rezonansu magnetycznego wykazały, że dzięki podaniu DHA tkanka nerwowa w wielu obszarach mózgu nie różniła się po 7 dniach od tkanki u szczurów, które nie przeszły udaru.

Ze względu na ograniczenie czasowe, z leczenia trombolitycznego może skorzystać niewielu - mniej niż 10 proc. - pacjentów. Każde wydłużenie okresu, w którym można uratować większy obszar mózgu jest więc bardzo istotne, uważają naukowcy.

łopina, PAP

Komórki macierzyste co to jest?

Skąd się biorą komórki macierzyste?
Czym różnią się komórki macierzyste od innych?

Większość komórek naszego ciała ma ściśle ustalony czas życia - dzielą się określoną ilość razy, po czym umierają i są zastępowane nowymi. Komórki macierzyste różnią się od pozostałych trzema podstawowymi właściwościami.

Po pierwsze, komórki macierzyste przez długi czas zachowują zdolność do podziałów i odnowy własnej tkanki, po drugie - są niewyspecjalizowane, a po trzecie - mogą zapoczątkować populację wyspecjalizowanych komórek w procesie specjalizacji, nazywanym różnicowaniem.

Zwykłe komórki ciała specjalizują się w pełnieniu określonej funkcji w organizmie (np. czerwona krwinka w przenoszeniu cząsteczek tlenu, a komórka nerwowa w przewodzeniu sygnałów) i mogą jedynie dawać komórki potomne identycznego rodzaju. Komórki macierzyste nie mają przypisanej funkcji - "czekają" na sygnały decydujące o tym, w jaką komórkę mają się przekształcić po podziałach komórkowych (w przypadku braku takich sygnałów, dają potomne komórki macierzyste).

Istnieją dwie podstawowe grupy komórek macierzystych: embrionalne i dorosłe. Te pierwsze uzyskuje się na dwa sposoby: z embrionów niewykorzystanych do zapłodnienia in vitro, przekazanych do badań naukowych albo za pomocą klonowania terapeutycznego (wstawienia materiału genetycznego z komórki ciała pacjenta do komórki jajowej dawcy). W ciągu pół roku z wyjściowych 30 komórek pobranych z określonego miejsca embrionu w stadium przedimplantacyjnym (blastocysty składającej się z ok. 100 komórek) można w pół roku wyhodować miliony embrionalnych komórek macierzystych.

Dorosłe, inaczej somatyczne komórki macierzyste, występują w wykształconych już tkankach. Do narządów, w których stwierdzono ich istnienie, należą: mózg, szpik kostny, krew obwodowa, naczynia krwionośne, mięśnie szkieletowe, skóra i wątroba. Zawsze jednak komórki macierzyste stanowią bardzo niewielki odsetek danej tkanki. Naukowcy są zdania, że tkwią w określonej części tkanki i mogą tam pozostawać całymi latami, czekając, aż w którymś momencie będą potrzebne do odbudowy miejsc zniszczonych w wyniku urazu czy choroby lub po prostu wymagających wymiany "ze starości". Nie wiadomo, czy pochodzą od embrionalnych komórek macierzystych, czy powstają w inny sposób, ani co powoduje, że pozostają komórkami niewyspecjalizowanymi, skoro wszystkie inne otaczające komórki różnicują się.

Wyizolowane komórki macierzyste jednego i drugiego rodzaju hoduje się w laboratoriach. Po wielu latach udało się już całkiem dobrze opracować metody wydajnej hodowli embrionalnych komórek macierzystych, natomiast dorosłych komórek macierzystych nie udaje się jeszcze hodować.

Naukowcy nie tylko muszą się nauczyć hodować dorosłe komórki macierzyste - potrzeba też, by lepiej zrozumieli mechanizm ich powstawania i, co najważniejsze, dowiedzieli się, jak przekształcać wszelkie komórki macierzyste w inne rodzaje komórek. Dopiero wtedy będzie można poważnie zacząć myśleć o możliwości wszczepiania ich pacjentom oraz opracowywać metody, dzięki którym komórki macierzyste zintegrują się z otaczającą tkanką i będą prawidłowo funkcjonować w organizmie biorcy do końca jego życia.

Marta Żylicz

Autorka jest absolwentką biotechnologii na UW i studiów tłumaczeniowych na Uniwersytecie Jagiellońskim, tłumaczy artykuły dla "Świata Nauki", najbardziej interesuje się genetyką


Więcej... http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,97454,6239091,Skad_sie_biora_komorki_macierzyste_.html#ixzz1CUvNyQVx

niedziela, 23 stycznia 2011

Komórki macierzyste w ortopedii

I. KOMÓRKI MACIERZYSTE ALTERNATYWĄ ENDOPROTEZY STAWU BIODROWEGO.

Coraz więcej klinik proponuje leczenie z wykorzystaniem komórek macierzystych. Szczególnie dużym zaiteresowaniem cieszy się możliwość wykorzystania własnych komórek macierzystych - znika bowiem problem etyczny ich pozyskiwania, a ponadto znika bariera immunologiczna i konieczność ochrony przed "odrzuceniem". Komórki po pobraniu od pacjenta są przygotowywane (namnażane odpowiednio) w laboratoriach szpitalnych, a następnie wstrzyknięte w chore miejsce. W zależności od potrzeb chorobowych komórki mogą być pobierane ze szpiku kostnego, z tkanek tłuszczowych lub błon śluzowych nosa czy płytek krwi.

Bardzo obiecujące wyniki uzyskuje się przy leczeniu schorzeń stawu biodrowego. Do najczęstszych schorzeń należą stany zwyrodnieniowe stawu oraz - choroby układowe tkanki łącznej takie jak: reumatoidalne zapalenie stawów, zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, toczeń rumieniowaty układowy.

Najczęstsze objawy, to:
- objawy bólowe zlokalizowane w pachwinie, pośladku oraz w okolicy stawu biodrowego, promieniujące do kolana. Nasilenie bólu pojawia się podczas długotrwałego wysiłku fizycznego (np. forsowny marsz lub dźwiganie); czasami pojawia się samoistnie, budząc pacjenta z głębokiego snu; niekiedy niewielki wysiłek fizyczny powoduje jego wystąpienie; nasila się przy staniu i chodzeniu, pojawia się podczas zmiany pozycji z siedzącej na stojącą,
- ograniczenie ruchomości,
- trzeszczenie, które można usłyszeć i wyczuć podczas ruchów, jest ono wynikiem ocierania się o siebie zniekształconych chorobą powierzchni stawowych,
- zmęczenie i dyskomfort oraz osłabienie siły mięśni kończyn dolnych,
- sztywność w stawach, szczególnie po okresie dłuższego bezruchu.

Te zaawansowane zmiany są wskazaniem do wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego.Prawidłowo skonstruowana, dobrana i założona endoproteza nie jest w stanie zastąpić naturalnego stawu biodrowego. Dlatego bardzo ważne jest postępowanie usprawniające pacjenta, zarówno po zabiegu operacyjnym jak i przed zabiegiem.Proces ten jest długotrwały

Czego powini unikać pacjenci z endoprotezą stawu biodrowego?

Niewskazane jest:
- siedzenie na brzegu krzesła,
- przechylanie się na boki,
- siadanie z nogą założoną na nogę,
- siadanie na miękkim czy zbyt głębokim fotelu,
- noszenie ciężarów (w sytuacjach koniecznych ograniczamy ciężar do minimum trzymając go przed sobą lub po stronie operowanej kończyny - wskazany jest wózek na kółka),
- korzystanie z wanny od razu po powrocie do domu. Należy poczekać do momentu powrotu sprawności i siły mięśni,
- uprawianie sportów takich jak: tenis, narciarstwo biegowe lub zjazdowe,
- wychodzenie z domu podczas gołoledzi oraz silnego i porywistego wiatru.

Jest jeszcze wiele innych zaleceń dla pacjentów z endoprotezą ale zysk jest duży : mogą samodzielnie chodzić, nie odczuwają bólu i wracają do swojej aktywności życiowej.

Dziś przed chorymi otwierają się nowe możliwości leczenia zwyrodnień stawu biodrowego. Mogą uniknąć drastycznych operacji wszczepienia endoprotezy.
Innowacyjna metoda leczenia takich zwyrodnień polega na pobraniu komórek macierzystych pacjenta ze szpiku kostnego, a następnie po przygotowaniu w ciągu kilku godzin , wstrzykuje się je w chore miejsce. Komórki "odbudowują" zniszczone tkanki a pacjent pozbywa się bólu i powoli wraca do poprzedniej sprawności.

Więcej czytaj :http://www.regenexx.com/the-regenexx-procedures/hip-surgery/

piątek, 21 stycznia 2011

komórki macierzyste z nosa szansą w SM

Gdzie szukać bezcennych komórek macierzystych?
W poszukiwaniu nowych sposobów walki z coraz powszechniejszymi schorzeniami układu nerwowego uczeni zaglądają nam do nosa.


Komórki pobrane z jamy nosowej mogą pomóc w leczeniu takich dolegliwości neurologicznych jak stwardnienie rozsiane czy urazy rdzenia kręgowego – uważają biolodzy z uniwersytetu w Louisville (USA). Badacze wykonali serię eksperymentów, których celem było sprawdzenie, czy możliwe jest zastąpienie zniszczonych przez chorobę komórek nerwowych nową tkanką pobraną z wnętrza ludzkiego nosa. Dlaczego akurat ta część ciała wydała się badaczom tak obiecująca? Znajduje się tam, jak wiemy, narząd węchu. Jego najważniejszą częścią są wyspecjalizowane komórki węchowe, które żyją około miesiąca, po czym zostają zastąpione przez nowe. Powstają one z komórek macierzystych. Naukowcy pobrali je i w laboratorium sprawdzali ich zachowanie.

- Wykonywały ochoczo różne zadania, które im podsuwaliśmy. Skoro tak dobrze radziły sobie z odtwarzaniem tkanki węchowej, to aż kusiło, by zobaczyć, jak sobie będą radziły w innym otoczeniu – relacjonuje Fred Roisen, lider zespołu. Pod jego kierunkiem naukowcy pobrali komórki macierzyste z jam nosowych kilku osób i umieścili je w probówkach. Tam zaczęły się one szybko dzielić, produkując najpierw receptory węchowe, a następnie – po umieszczeniu ich w odpowiednich tkankach – także inne rodzaje komórek wchodzących w skład systemu nerwowego człowieka. – W ten sposób udało nam się wyhodować ponad sto pokoleń nowych komórek. Były wśród nich również komórki mielinowe, które tworzą ochronną powłokę wokół neuronów. Jej zniszczenie jest przyczyną SM, czyli stwardnienia rozsianego. Na razie nie potrafimy jeszcze odtworzyć tej powłoki, ale wierzę, że w przyszłości nauczymy się tego, a wtedy SM przestanie być nieuleczalna – komentuje Roisen.

Naukowcy zakończyli już eksperymenty na szczurach. Zwierzętom ze sparaliżowanymi kończynami wszczepiali partię komórek macierzystych do układu nerwowego. Wkrótce chore gryzonie zaczęły chodzić, a nawet poruszać się swobodnie na grubej linie, co świadczyło o tym, że nie tylko odzyskały władzę w nogach, ale pokonały wcześniejsze kłopoty z utrzymaniem równowagi. Roisen liczy na to, że wkrótce będzie mógł przeprowadzić podobne doświadczenia z udziałem chorych ludzi. Trzeba jednak postępować ostrożnie. Wiele udanych badań na gryzoniach zakończyło się porażką, kiedy powtarzano je u ludzi. Ssaki wiele łączy, lecz rozmaitych różnic pomiędzy gatunkami jest także bardzo dużo. Uczeni są optymistami. Chcieliby wszczepiać nosowe komórki macierzyste ludziom chorym na alzheimera, parkinsona, uraz rdzenia kręgowego czy właśnie SM.

Źródło: http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110101/ZDROWIE/896186432

piątek, 14 stycznia 2011

Yann Marczuk operacja wszczepienia sztucznego barku

Pionierska operacja wszczepienia sztucznego barku w 105. Szpitalu wojskowym w Żarach
dodano: 29 paždziernika 2010, 15:36 Autor: Janczo Todorow

tagi:medycyna operacja ortopedia sztuczny bark

Zespół lekarzy i pielęgniarek, który w piątek przeprowadził pionerską operację. W środku Yann Marczuk (Janczo Todorow)

Dziś pod kierownictwem lekarza specjalisty Yanna Marczuka z kliniki w Limonges we Francji zespół ortopedów przeprowadził operację wszczepienia sztucznego barku na 83-letniej pacjentce. - Yann Marczuk jest konsultantem do spraw barku w prywatnej klinice - mówi Piotr Pruszyński, ordynator oddziału ortopedii w wojskowej lecznicy. - Jest specjalistą w dziedzinie wszczepiania sztucznych barków i dlatego zaprosiliśmy go, żeby na miejscu przekazał nam swoje doświadczenie. Sztuczny bark wykonany jest z tytanu i pozwala pacjentowi w pełni przywrócić sprawność ruchową po urazach i w przypadku chorób zwyrodnieniowych. Taką skomplikowaną operację przeprowadziliśmy dzisiaj po raz pierwszy w województwie lubuskim, ale nie będzie to ostatnia, będziemy już sami wykonywać takie zabiegi.

Yann Marczuk pochodzi z Polski, a ściślej Żagania. Urodził się w Żaganiu w 1961 r., tam skończył szkołę podstawową i liceum, potem studiował przez dwa lata medycynę w Poznaniu. Na krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce wyjechał do Francji. W Paryżu nadal studiował medycynę, a później zrobił specjalizację z ortopedii. - Od tamtej pory mieszkam i pracuję we Francji - mówi Y. Marczuk.

Francuski specjalista nie ukrywa zaskoczenia, że lekarze ortopedzi ze 105.Szpitala wojskowego są tak dobrze przygotowani i szybko wprowadzają nowinki medyczne. - W zasadzie wszczepienia barku z tytanu wymyślono już ćwierć wieku temu, ale w Polsce nieliczne tylko ośrodki przeprowadzają takie operacje. Jestem zadowolony, że koledzy z żarskiego szpitala wojskowego bardzo szybko się uczą i kolejne zabiegi związane z wszczepieniem barku poradzą sobie doskonale bez ze mnie - zapewnia Y. Marczuk

środa, 12 stycznia 2011

Zanik nerwu wzrokowego a komórki macierzyste.

Docierają do naszego kraju pomyślne informacje o kolejnych chorobach, które mozna leczyć z powodzeniem wykorzystując komórki macierzyste. W dalekich Chinach kliniki oferujące takie leczenie przyjmują również obcokrajowców. Jest już nie mała grupa naszych obywateli , którzy po zdrowie udali się do państwa środka. Szczególnie pozytywne rezultaty zgłaszają pacjenci z zanikiem lub niedorozwojem nerwu wzrokowego. Zdajemy sobie sprawę z tragedii braku wzroku . Informację o chińskim szpitalu mozna przeczytać na www.wustemcells.pl
Na tej stronie opisany jest przypadek Julii - 10 letniej Polki oraz innych pacjentek.

Badanie krwi pomoże wykryć Alzheimera

Nowo opracowana metoda pozwoli na podstawie prostego testu krwi zdiagnozować chorobę Alzheimera, a w przyszłości również inne choroby – informują naukowcy z USA na łamach pisma „Cell”.
Podczas wielu chorób dochodzi do produkcji nieprawidłowych, zmienionych białek. Na pewnym etapie rozwoju choroby układ odpornościowy zaczyna rozpoznawać te zmienione białka jako obce i wytwarzać przeciwko nim przeciwciała.

Mechanizm działania nowego testu miałby polegać na rozpoznaniu tych specyficznych dla danej choroby białek lub przeciwciał we krwi, co pozwoliłoby na wczesną diagnozę. Niestety do tej pory w wielu przypadkach naukowcom rzadko udawało się zidentyfikować te nieprawidłowe białka.

Thomas Kodadek wraz z zespołem z The Scripps Research Institute (USA) postanowił przy użyciu dużej grupy losowo wybranych, nienaturalnych cząsteczek nazywanych peptoidami poszukać we krwi zwierząt i pacjentów z różnymi chorobami specyficznych wiążących się z peptoidami przeciwciał. Pomysł zakładał, że z rozmaitych struktur przestrzennych peptoidy „wyłapią” odpowiednie przeciwciała (skierowane oryginalnie przeciwko tym zmienionym białkom organizmu).

Na początku przy pomocy swojego zestawu kilku tysięcy peptoidów naukowcy badali krew myszy chorych na autoimmunologiczne zapalenie mózgu, które przypomina stwardnienie rozsiane u ludzi i odkryli jeden peptoid, przy pomocy którego można bezbłędnie rozróżnić próbki krwi chorych i zdrowych myszy.

Potem naukowcy postanowili sprawdzić, czy metoda znajdzie zastosowanie w diagnostyce choroby Alzheimera. Okazało się, że istnieją trzy peptoidy, które umożliwiają rozróżnienie próbek krwi zdrowych i chorych na alzheimera ludzi.

Jak podkreśla Kodadek, mimo że na razie metoda sprawdza się dobrze na dużej grupie pacjentów, konieczne są dalsze badania. Metoda może się bowiem okazać zawodna w przypadku pacjentów z innych grup etnicznych albo innych form demencji.

Badacze podkreślają przy tym, że wciąż nie ma lekarstwa mogącego zatrzymać rozwój choroby Alzheimera, a test mógłby jedynie pomóc firmom farmaceutycznym w rekrutacji pacjentów we wczesnym stadium choroby do badań klinicznych.

Autorzy planują przetestować swoją metodę pod kątem diagnostyki innych chorób, w przypadku których wczesna interwencja może uratować pacjentowi życie, np. raka trzustki.

Źródło: PAP
Więcej… http://wyborcza.pl/1,91446,8914575,Badanie_krwi_pomoze_wykryc_alzheimera_i_inne_choroby

Leczenie Alzheimera coraz bliżej.

Włochy: szpital Ojca Pio leczy komórkami macierzystymi choroby Alzheimera i Parkinsona. Listopad 10, 2010, 6:55 pm,

Tagi: Alzheimer, mózgowe komórki macierzyste, Parkinson, radio watykańskie, stwardnienie rozsiane, zwyrodnienie nerwów.

Zastosowanie mózgowych komórek macierzystych, pochodzących z organizmów dorosłych, w leczeniu chorób związanych ze zwyrodnieniem nerwów zaprezentowano 10 listopada w Rzymie. Chodzi o tak rozpowszechnione dziś schorzenia, jak stwardnienie rozsiane, Alzheimer czy Parkinson. Zorganizowaną przez Fundację „Dom Ulgi w Cierpieniu – Dzieło im. św. Ojca Pio z Pietrelciny” konferencję otworzył watykański sekretarz stanu, kard. Tarcisio Bertone. Wśród uczestników znaleźli się: włoski minister zdrowia Ferruccio Fazio i prezes wspomnianej fundacji, którym jest arcybiskup Manfredonii-Vieste-San Giovanni Rotondo Michele Castoro. Trwającą już od 1956 r. działalność szpitala założonego przez Ojca Pio i rozwijane tam obecnie projekty zastosowania komórek macierzystych przedstawili jego dyrektorzy. Celem wsparcia dalszych badań fundacja „Dom Ulgi w Cierpieniu” wylansowała podczas dzisiejszej konferencji kampanię pod hasłem „Zaadoptuj jedną komórkę”. W jej ramach poszczególni dawcy będą finansować pojedyncze kultury komórkowe.


Biuletyn Radia Watykańskiego jest rozsyłany gratis na adresy abonentów.